Sama przed sobą muszę przyznać, że zaniedbuję swoje dłonie – zwłaszcza zimą. Nie zawsze pamiętam by je posmarować kremem przed wyjściem na mróz i w efekcie oczywiście muszę potem ratować wysuszoną i podrażnioną skórę. Jak ratować tę część ciała? Znalazłam kilka sposobów, które planuję wypróbować.
Zacznij od peelingu
Peeling przy pielęgnacji skóry to podstawa, ale pamiętaj, by nie robić go zbyt często. Dłonie można uraczyć domowym peelingiem z drobnoziarnistego cukru i oliwy z oliwek lub oleju kokosowego. Delikatnie wmasowany w skórę usunie martwy naskórek, sprawi, że stanie się ona jędrna i gładka. Innym fajnym peelingiem domowej roboty jest peeling kawowy; zrobisz go z fusów pozostałych po porannej kawie. Właściwie nie trzeba niczego dodawać i wmasować w skórę samą kawę, ale dla urozmaicenia możesz wymieszać fusy z oliwą lub olejem kokosowym.
Domowa maseczka
Domowe maseczki do dłoni wykonasz w kilka chwil i z pewnością przy dłuższym stosowaniu przyniosą efekty, ale nie spodziewaj się ich od razu. Łyżkę miodu wymieszaj z ulubionym kremem lub olejem i nałóż na skórę dłoni dość grubą warstwę. Dłonie możesz zawinąć w woreczek, folię spożywczą lub specjalne bawełniane rękawiczki. Taka maseczka powinna pozostać na skórze około godziny, to optymalny czas na wchłonięcie się składników.
Nawilżające rękawiczki
Nawilżające rękawiczki Orphica to moje nowe odkrycie – trafiłam na nie zupełnie przypadkowo i postanowiłam sprawdzić na własnej skórze czy faktycznie działają. Początkowo byłam nastawiona dość sceptycznie do tego produktu, ale okazało się, że to był błąd. Minimalistyczne pudełko kryje w sobie zestaw 4 par rękawiczek o działaniu nawilżającym i regeneracyjnym. Zakładamy je na suche i czyste dłonie (wcześniej możesz zrobić sobie np. kawowy peeling), zostawiamy na minimum 15 minut, a następnie ściągamy. Ja trzymałam tak długo, jak nie były mi potrzebne ręce, czyli około godziny 🙂
Efekty?
Po tym przyjemnym, domowym zabiegu moje dłonie wydawały się konkretnie nawilżone i wygładzone, skóra była fajnie napięta (a nie zwiotczała jak na co dzień). Osobiście znalazłam tej inny, przypadkowy plus: podczas gdy moje dłonie chłonęły zawarte w rękawiczkach substancje, ja miałam przymusowe wolne od pracy i obowiązków. Mogłam beztrosko poleżeć przed telewizorem i popijać shake’a. Wracając jednak do produktu! W składzie znajdziemy wiele świetnych składników: glicerynę, olej z krokosza, argininę (która bardzo nawilża), adenozynę o właściwościach przeciwstarzeniowych, wyciąg z anyżu gwiaździstego o działaniu antyseptycznym oraz mocznik, nawilżające cermidy, alantoinę i lecytynę. Wszystkie te składniki mają za zadanie nawilżać skórę, łagodzić podrażnienia, a nawet wygładzać niewielkie zmarszczki!
Czy warto?
Zawartość pudełka starcza na miesięczną kurację dłoni, po której skóra jest fajnie odżywiona i napięta. Faktycznie giną powierzchowne zmarszczki i ten efekt “babcinej” skóry – co akurat u mnie zawsze się pojawia po zimie. Rękawiczki Orphica zostały stworzone z myślą o takich zapominalskich jak ja, ale także dla osób, których dłonie są podrażnione po pracy. Myślę, że świetnie sprawdzą się także jako kuracja na dłonie mojej siostry – fryzjerki.