Zawsze gdy jedziemy na wakacje dokładnie przeglądam kosmetyczkę i notuję co jeszcze będzie mi potrzebne. Na miejscu zwykle okazuje się, że i tak czegoś zapomniałam. Tegoroczne wczasy już za chwilę! Tym razem udało mi się o wiele wcześniej (a nie na ostatnią chwilę) stworzyć listę potrzebnych rzeczy, bez których nie ruszę się z domu. Sprawdźcie, może i Wam coś się przyda na wojażach.
Na totalny upał
Jestem zdania, że nawilżanych chusteczek nigdy nie za wiele. Służą mi w wielu sytuacjach więc zawsze mam je w torebce. Na gorące dni zabieram chusteczki z ekstraktem z mięty, które dają fajny efekt chłodzenia skóry. Szczelne zamknięcie sprawdza się w każdych warunkach, zawartość nie wysycha i nie dostają się do środka żadne brudy. Pomyślcie sobie tylko: upalny dzień, pot spływa po karku, a Wy macie taką orzeźwiającą chusteczkę pod ręką – jeśli umieścicie je w chłodzie lub torbie termoizolacyjnej, efekt chłodzenia będzie jeszcze większy. Chusteczki dla malucha o nieco innych właściwościach łagodzą podrażnienia, które mogą powstać podczas podróży, zabawy na plaży czy w lesie. Po ich użyciu na skórze pozostanie warstwa ochronna stanowiąca pierwszy opór dla uszkodzeń.
Dla młodego podróżnika
Mój mały podróżnik zabiera własny bagaż więc i wyposażenie tego bagażu musi być na odpowiednim poziomie. Prócz zabawek, gadżetów i innych pierdół, znalazły się tam jego własne chusteczki z Angry Birds – jakże by inaczej. Przecież młody mężczyzna (prawie 5 letni!) nie zabierze “dziewczynowych” chusteczek jak mama. Wyjątkowo delikatne, dokładnie przebadane i… o bajecznym zapachu gumy balonowej – wreszcie mój syn jest chętny regularnie wycierać rączki i buzię. Występują w dwóch wersjach: duże opakowanie i małe, podręczne zawierające 15 sztuk – idealne na wyjście z domu.
Do zadań specjalnych
Ok, jest to sprawa delikatna i nie mówi się o nie j z pewnością na forum ale! Nie oszukujmy się; nie raz, nie dwa zdarza się nagły postój, nagła potrzeba – nasza czy dziecka – i wówczas jesteśmy w stanie przesypać całą zawartość torebki w poszukiwaniu chusteczek higienicznych. Dla dorosłych może jest to dobra opcja (choć nie do końca) ale dla dzieci z pewnością nie – dlatego ja zawsze mam ze sobą nawilżany papier toaletowy do takich nagłych wypadków. Wykonany w 100% z celulozy, całkowicie biodegradowalny, delikatny i nawilżający z pewnością znajdzie swoje miejsce w naszych bagażach. Jeszcze delikatniejszą sprawą jest dbanie o higienę miejsc intymnych. Na trasie, w toaletach przy autostradzie czy publicznych toaletach na nieskazitelną czystość nie ma co liczyć – a same wiemy (tak, zwłaszcza my, Drogie Panie) – jak niebezpieczne może to być dla naszego zdrowia. Chusteczki do higieny intymnej to produkt dedykowany tym najbardziej wrażliwym punktom naszego ciała; nie znajdziecie w nich alkoholu, glikoli i parabenów. Zawierają za to ekstrakt z rumianku, który łagodzi ewentualne podrażnienia i chroni skórę.
Kąpiel jak w domu
Na każdym wyjeździe poza nasze własne 4 ściany, staram się dbać o wieczorne rytuały – jest to bardzo ważne dla mnie i chłopców – dzięki temu sprawnie funkcjonujemy. Jakiś taki mam zwyczaj, że na wyjazd zawsze kupuję nowe gąbki dla całej rodziny i to właśnie je zabieramy ze sobą. Część hoteli oferuje myjki czy gąbki ale nie możemy brać tego za pewnik. Tym razem, ku uciesze Oliwiera, zawitały do nas bajeczne, piankowe gąbki Angry Birds. Starszak jednak cały czas się waha którą z nich odda młodszemu braciszkowi i coś czuję, że będę musiała zrobić większe zapasy 🙂
Spray tu i tam
Spray do uszu czy do noska pełni nie tylko funkcję ochronną ale także oczyszczającą, higieniczną. Małe, wrażliwe na działanie klimatyzacji noski spryskujemy każdego dnia, by wspomóc barierę przeciw drobnoustrojom i innym paskudztwom. A spray do uszu? Oliwier nie znosi, totalnie nie toleruje wody zalewającej jego uszy czy jakichkolwiek ciał obcych (a mieliśmy kiedyś przygodę z takim małym robaczkiem) – zawsze wówczas lecę na ratunek ze sprayem. Działa on oczyszczająco (wypłukuje woskowinę i wszystko co napotka na swej drodze) oraz nawilżająco, dzięki czemu likwiduje uczucie łaskotania w uszach. Jeśli wybieracie się nad jezioro, rzekę, do lasu czy gdziekolwiek indziej gdzie mogą Was zjeść komary, to koniecznie ze sprayem na te latające natręty. Szeroką ofertę wszelkiego rodzaju preparatów w formie sprayu (do uszu, nosa, gardła, na komary i inne paskudztwa, itd) znajdziecie np. w aptece internetowej i-Apteka.
Podstawa!
Szczoteczka do zębów – jej zapominam najczęściej mimo, że to właściwie najważniejszy element. Efektem jest fakt, że z każdych wakacji przywożę nową, którą kupiłam na miejscu. Pewnie wynika to z tego, że przed wyjazdem myję zęby, szczoteczkę odkładam by się wysuszyła i zapominam. Ehhh, tym razem sobie karteczkę na lustrze przykleiłam!
Zapomniałam o czymś?
Jeśli tak, pomóżcie uzupełnić moją listę póki jeszcze mam chwilę czasu do wyjazdu 🙂
5 komentarzy
Ja bym dodał jeszcze carex, na wyjazdach ratuje życie, dodaje komfortu psychicznego jak i zarówno fizycznego. 🙂
U nas apteczka podpodróż z lekarstwami, czymś na owady i kremem ochrpnnym plus termomert to podstawa. A o jeszcze chusteczki antybakternjne.
Wszystko zależy od tego gdzie i na jak długo jedziemy. Jakoś mocno nie rozbudowuję kosmetyczki, stawiam na sprawdzone patenty, bo nie lubię mieć dużego bagażu. 😉
Swietny poradnik, wlasnie musze rowniez zaka liste dla siebie i meza sporzadzic 🙂
Ja bym zabrala jeszcze leki np.stoperan i tym podobne