Piękny, uporządkowany salon zmienia się o 180 stopni gdy pojawia się dziecko; przecież w pewnym momencie i ono zasługuje na odrobinę przestrzeni. Mamy wtedy dwa wyjścia: albo zamknąć się z pociechą w pokoju dziecinnym albo urządzić kącik w salonie tak, by wszyscy byli zadowoleni. Póki Gabi jest mały sprawę mam ułatwioną, więc zdradzę Wam kilka zasad, do których się stosuję.
Nie przesadzaj z zabawkami
Ilość zabawek, bez względu na wiek dziecka, należy raczej minimalizować. W przypadku starszaków warto zastosować rotację i co jakiś czas wymieniać zabawki: jedne chować – inne wyciągać z szafy/ piwnicy/ czy innego schowka. Dzięki temu dziecko zawsze ma pod ręką coś “nowego”. W przypadku maluszków prym wiodą grzechotki, metkowce, gryzaczki i inna drobnica – kup pudełko lub kosz (najlepiej średnich rozmiarów) i zapakuj tam cały dobytek malca. Staraj się by zawartość nie kipiała z pudełka, a jeśli tak się dzieje, to schowaj część do szafy. Maluch nie potrzebuje takiej rotacji jak starszak; dla niego każdego dnia jest coś nowego do odkrycia w tej jednej, konkretnej zabawce – a co dopiero w całym pudle!
Własny kawałek podłogi
Tą kwestię można ugryźć na dwa sposoby: kupić typową matę do zabawy z pałąkiem czy innymi dodatkami albo postawić na samą matę. Mi zależało właśnie na czymś, co da się do maksimum zwinąć – szukałam takiego produktu, który po skończonej zabawie zajmie jak najmniej miejsca. Postawiłam na cudowną matę od LennyLamb – kojarzą się Wam głównie z chustami i ewentualnie nosidłami dla dzieci, prawda? A tu zdziwienie, bo firma szyje także cudowne maty do zabawy, odpoczynku, ćwiczeń dla maluszka. Mata LennyLamb jest dwustronna, a obie strony wykonano z materiałów, których używa się właśnie do produkcji chust i nosidełek – dzięki temu mamy gwarancję najwyższej jakości. Tkaniny są naturalne, bezpieczne dla maluszka, delikatne i miękkie, posiadają również certyfikat OEKO-TEX Standard100. Jedna strona to kolorowa tkanina, druga miękka dzianina – Gabi bardziej upodobał sobie stronę wzorzystą i wcale mu się nie dziwię bo wybraliśmy przepiękny zygzak. Matę można złożyć i zabezpieczyć dołączoną do niej gumką, dzięki temu zajmuje tyle miejsca co nic i spokojnie mieści się w naszym zabawkowym koszyku lub w przestrzeni pod pałąkiem.
Bo coś bimbać musi
Nie mamy maty z pałąkiem ale mamy pałąk osobno – dzięki temu, że jest przenośny i “działa” bez maty można go używać nawet gdy dziecko nie mieści się już na macie. Rozkładamy koc albo kładziemy malucha na piankowej podłodze i dostawiamy mu pałąk do zabawy. Nasz pochodzi z Ikei i potrafi zająć maluszka na długie chwile, co jest niezwykle ważne gdy starszak akurat tłumaczy mamie budowę swojego najnowszego super-ekstra-kosmicznego pojazdu albo gdy po prostu trzeba zrobić obiad. Zabawki na pałąku można wymienić ale trzeba dobrać dość elastyczne końcówki lub plastikowe haczyki bo sama konstrukcja otworów pasuje raczej do jednego typu akcesoriów. Zawsze można poszukać też innego, samodzielnego modelu.
Nie pakuj mnie do kąta!
Nie rozkładaj maluszkowi zabawek w kącie – sama też byś nie chciała pół dnia spędzić z dala od “centrum” prawda? My rozwijamy matę na samym środku właściwie, co niesie za sobą same plusy; Gabi widzi wszystkich domowników, widzi co się dzieje wokół niego, ja mam na niego cały czas oko, starszy brat nawet jeśli zalegnie przed tv, ma możliwość spędzić ten czas w pobliżu malucha.
Porządeczek Pani!
Na koniec dnia zapakuj wszystkie zabawki do pudła lub kosza, zwiń matę i z całym majdanem odstaw do kąta 🙂 Dzień się skończył i salon znowu należy do Was, choć cały czas czuć w nim obecność dziecka. Minimalizuj ilość zabawek, gadżetów, pierdołów po prostu bo Twoje maleństwo na początku nie potrzebuje aż tylu dodatków – najważniejszą i najfajniejszą zabawką z niezliczoną ilością funkcji jest drugi człowiek i to on powinien być obok dziecka tak często, jak tylko się da.
11 komentarzy
Przez jakiś czas młoda miała swoje zabawki w salonie, ale od jakiegoś czasu upieramy się, by wszystko trzymała w swoim pokoju (do tego on w końcu służy). Do nas czasem coś przynosi, ale – tak jak Ty – stosujemy wtedy rotację i nie dajemy się zagracić.
Ja miałam to szczęście, że cały dom znajdował się na jednym poziomie, zabawki mieliśmy w innym nieużywanym pokoju, pełniącym funkcję pokoju zabaw.
U nas tez zabawki przechodziły z Jasiem. W dużym pokoju bo salonu nie posiadamy miałam dla niego wydzielone miejsce na matę podłogowa, wcześniej kosz Mojżesza i skrzynkę z zabawkami.
Życzę Ci, byś zawsze stosowała się do zasady: "Nie przesadzaj z zabawkami". Sama nie mam dzieci, ale widzę, co się dzieje u moich znajomych i członków rodziny. Jedno dziecko ma tyle zabawek, że zajmują one nie tylko salon, ale też pokój dziecka i sypialnię rodziców. W dodatku każda okazja jest dobra do zakupu nowej zabawki. Nic to, że dziecko nie bawi się 2/3 z nich, ale nową zabawkę kupić trzeba 😉 To jest chyba największy problem niemożności utrzymania porządku przy dziecku.
U nas różnie to bywało, dopóki było jedno dziecko wszystkie zabawki były w dziecięcym pokoju, ale jak pojawiło się drugie, to zabawki wędrowały z nimi po całym mieszkaniu, dopiero na wieczór chowaliśmy je w wydzielone pudełka. 🙂
Bookendorfina
Swoją drogą, bardzo chętnie wróciłabym do tych czasów, kiedy moje pociechy były takie małe. <3
U nas zabawki wędrowały za moim synkiem, do czasu. Teraz robi taki bałagan, że ograniczam miejsce zabaw do pokoju synka 🙂
Piękna ta mata <3
U nas dzidzia już mobilna więc czasy porządku się skończyły. Najbardziej lubi wyciągać ubrania z szuflad 🙂
My odkąd mamy różne kolorowe pojemniki na zabawki formie kuferków, skrzyń czy sorterów od razu jest w pokoju większy porządek.
P.S. cudna ta Wasza mata 🙂
Fantastyczny tekst Brawo! szczegolnie spodobala mi sie szata graficzna twojego bloga 🙂 zapraszam do siebie…
Paul Getty Zwykle Twierdzil, ze Bezinteresowna przyjazń moze istniec tylko pomiedzy osobami o jednakowych dochodach. I ja sie po niekad z tym zgadzam 🙂 A ty ?