Każda mama uwielbia tulić swoje maleństwo, nie da się zaprzeczyć. Zawsze nam mało! Czasem jednak przydają się nam pomocnicy, prawda? Kocyki, nosidełka, otulacze, becik – młode mamy zaopatrują się w niezliczone ilości gadżetów. Okazuje się jednak, że wszystkich tych pomocników można zmienić w jeden uniwersalny produkt. Lubię nowości, które można dołączyć do wyprawki – takie cuda, których kiedyś nie było, a ktoś je jednak wymyślił i dzisiaj są dostępne.
Otulocyk, bo o nim mowa, nazwę ma dość specyficzną, może jest dziwna ale zapada w pamięć. To wielofunkcyjna propozycja od Pikababy, cudownie wykonana i w bajecznych kolorach.
Pełni on w naszym domu kilka funkcji:
Szczerze nie przepadam za rożkami niemowlęcymi, nie potrafię się nimi obsłużyć, gdy zawinę dziecko jest go jakoś za dużo jak dla mnie – dzięki Otulocykowi nie musiałam go kupować, owinęłam maluszka w cudeńko od Pikababy. Z powodzeniem mogłam go zabrać ze sobą do szpitala bo mieścił się w torbie razem z innymi niezbędnymi rzeczami. Produkt został zaprojektowany tak, by przydał się dziecku nie tylko w pierwszych miesiącach życia ale także później; z powodzeniem będzie uroczym kocykiem towarzyszącym dziecku przez długi czas.
Otulocyk został zaprojektowany i uszyty w Polsce z najlepszej jakości tkanin: delikatnej bawełny w bajecznych, dziecięcych kolorach oraz niesamowicie miękkiego minky. Bardzo sobie cenię takie produkty; eleganckie, minimalistyczne i funkcjonalne, a do tego wykonane w Polsce! Same plusy. Wybierając swój Otulocyk możemy wybrać z kilku dostępnych wzorów bawełny i minky; wszystkie są cudne i ciężko się zdecydować.
Gabryś najbardziej upodobał sobie funkcję hamaczka, niekoniecznie chce w nim zasypiać ale popada w pełen relaksu stan. Mieliśmy kilka dni kłopoty z brzuszkiem i Otulocyk sprawdził się rewelacyjnie; układałam Gabrynia i kołysałam nim, co dawało mu ukojenie. Gdy się uspokoił mogłam zabrać się za masowanie brzuszka – bo podczas płaczu jest to przecież niemożliwe. Nie cierpi też na tym mój kręgosłup bo dzięki regulowanym uchwytom nie muszę się schylać by pobujać malucha.
Czy jest to must have w wyprawce dla maluszka? Nie wiem. Z całą pewnością jednak jest to “gadżet” uniwersalny, który z powodzeniem zastąpi cały stos kocyków i otulaczy. Ja jestem z mojego egzemplarza bardzo zadowolona, choć pochłonięta zakupowym szaleństwem kocyków też nakupowałam sporo 😛 Jeśli chcecie zapoznać się bliżej z ideą produktu, dostępnymi wzorami i innymi cudnymi produktami od Pikababy, zapraszam na stronę WWW.
Znacie Pikababy i ich piękne propozycje? Może któraś z Was miała przyjemność wypróbować Otulocyka i podzieli się swoimi wrażeniami?
10 komentarzy
Genialny gadżet! 🙂
Świetny ten kocyk. Otulacze kocyki oj uwielbiałam przeglądać te produkty jak wybierałam wyprawkę
Ja mam ich pół szafy hahaha 😛
Ciekawe rozwiązanie 🙂 Moja mała chyba nie lubi być mocno otulana, bo ostatnio mocno wykopuje się gdy jest w rożku i otulam ją kocykiem.
Gabryś też nie lubi być otulany zbyt ciasno dlatego też lubimy Otulocyk – okrywa dziecko ale go nie ogranicza
Fajne, nigdy takiego nie miała, a teraz córka chyba za duża 😉
Bardzo fajne i przede wszystkim wielofunkcyjne urządzenie 🙂 Nasz synek akurat nie przepadał za byciem otulanym, zawsze się odkrywał i rozkopywał – taki mały "odmieniec", bo większość dzieci podobno to uwielbia 🙂
Może sobie podać rękę z Gabrysiem – on też nie lubi być ciasno owijany. Choć tego może sama go nauczyłam bo w szpitalu nie zawijano go i ja po powrocie do domu też tego nie robiłam
Oj to moja nie lubi ciasno, nawet w chuście się kręci jak np. za długo stoję w miejscu 😉
Takie grube otulacze przy moim pierwszym synku się kompletnie nie sprawdziły. Ciekawe jak będzie z drugim. 🙂