Tuż po ślubie pojawił się problem: u których rodziców spędzić Święta?
W końcu okazja podniosła, bardzo rodzinna i tak dalej.
Ja się upierałam przy swoim domu rodzinnym, Ślubny oczywiście przy swoim.
W pewnym momencie przeszło nam nawet przez myśl polecieć za granicę na świąteczny urlop.
Jednak sposób, w jaki nas wychowano i zasady jakie nam wpojono, nie pozwoliły na realizację tego planu.
Święta to czas gdy rodzina siada przy jednym stole, gdy nieporozumienia odchodzą w niepamięć i cieszymy się swoją obecnością – jakże moglibyśmy ten czas spędzić bez najbliższych?
Nie pamiętam już które z nas zaproponowało “rzućmy monetą” – serio!
Los zdecydował, których rodziców odwiedzimy jako pierwszych na Święta.
Tak zapadła decyzja: jedne Święta u rodziców Ślubnego, jedne u moich i jedne u nas – rotacja.
Pierwsze 2 lata nasi rodzice niekoniecznie mogli (chcieli) się dogadać co do tej kwestii i po Wigilii u jednych musieliśmy gnać do drugich z życzeniami. Teraz spotykamy się przy jednym stole i razem świętujemy.
W domu jest niesamowity gwar – choć to tylko dwójka dzieci, to jednak dają o sobie znać 🙂
Kolacja Wigilijna stała się wspólnym, pełnym emocji biesiadowaniem ze Ślubnym przebranym za Mikołaja. Właściwie to taki obrót wydarzeń mnie cieszy: 2 lata z rzędu nie muszę
się stresować sprzątaniem, myciem okien, generalnymi porządkami i
gotowaniem – mogę się oddać beztroskiemu przygotowywaniu pierniczków i
ozdób. Przychodzi jednak kolej na mnie i pojawia się stres; trzeba w końcu przygotować kolację, ogarnąć całe mieszkanie i pomieścić całą familię na kilka (a właściwie kilkanaście) dni w naszym domu.
A Wy macie sprawdzony sposób na bezstresowe Święta?
U rodziców czy teściów?
We własnym domu a może na rajskiej plaży?
26 komentarzy
Jakbym mogła to bym uciekła na tę rajską wyspę – wierz mi 🙂 Z teściami mieszkam, ale wigilię spędzamy co roku inaczej, żeby było sprawiedliwie, raz w domu raz u mojej mamy 🙂
Też nam to przeszło przez myśl i prędzej ja bym się zdecydowała ale mój mąż nie bardzo.
My problem rozwiązaliśmy urządzając Wigilię u nas, a święta to już po jednym dniu u każdego.
O i to też dobry pomysł (dla Was). W naszym przypadku niewykonalny więc trzeba radzić sobie inaczej.
Hmm od kiedy jesteśmy małżeństwem wspólne święta z mężem spędzamy w Anglii na pierwsze święta sciagalismy do siebie rodzinkę, rok później przyjechała tylko moja mama…a na następne byliśmy już tylko my i na razie tak zostało… za dwa lata planujemy wrócić do kraju i pewnie się zacznie…. choć chcemy wielka rodzinna wigilię co może nie okazać się łatwe hehe
Szkoda, że jesteście sami – choć i do takiej wersji można się przyzwyczaić zapewne. My z Wielkanocy zrezygnowaliśmy i zostajemy w Szwajcarii, choć rodzina oczekuje naszego przyjazdu. Niestety święta zbyt krótkie, urlopu mało a trasa długa i męcząca 🙁
1 dzień u rodziców, a 2 u teściów
My dzielimy dni świąteczne na pół – Wigilię i Pierwsze Święto spędzamy u jednych rodziców, a w Pierwsze Święto późniejszym popołudniem jedziemy do drugich i z nimi spędzamy resztę czasu 🙂
U nad raz u mojej rodziny raz u teściów a w tym roku u nas 🙂 i od tego roku chyba bedzie tak ze obie strony rodziny będą się spotykać na Wigilię. Przynajmniej problem z głowy 😉
No to rotacja jak u nas – najbardziej optymalne rozwiązanie 🙂
Jeszcze nie mamy, aczkolwiek jesteśmy za jedną wspólną Wigilią, na którą wszystkich byśmy zaprosiły.
Ja staram sie urządzać wigilię u mnie i w ten sposób łaczyć obie rodziny przy jednym stole 🙂
Od kiedy mieszkam we własnym domu, to moi rodzice zawsze do nas przychodzą na Wigilię. A w drugi dzień Świąt jedziemy do teściów. Teściowie mają więcej dzieci i zawsze jest u nich sporo osób, ja jestem jedynaczką i moi rodzice zostali by wówczas sami. Dobrym pomysłem jest też spotkanie obu rodzin przy Wigilii
My trzeci rok będziemy wszyscy razem i to na prawdę dobra opcja.
my w wigilię obskoczyliśmy jednych i drugich, a później już całe święta czas tylko dla siebie. najlepiej.
Zazdroszczę!
Z racji tego, że zarówno jedni rodzice jak i drudzy mieszkają bardzo blisko naszego domu, to w Wigilię zawsze odwiedzamy jednych i drugich, ale niestety kiedy ta odległość jest dużo większa, to ciężko podzielić się wyjazdami w taki sposób, aby nikt nie poczuł się urażony
Dokładnie, więc musimy się jakoś sensownie dzielić żeby nie było "krzywdy"
W tym roku po raz pierwszy miałam taki problem, ale już zaplanowaliśmy jak go rozwiązać na dobrych kilka lat. Jak da radę to Wigilię i I Święto spędzamy u jednych rodziców, a II Święto u drugich – w tym roku idealnie nam to pasowało, bo jeszcze niedziela była wolna, a i 23 oboje wzięliśmy sobie urlop. W tym roku przeżyła owca i wilk był syty :). Za rok spędzimy Wigilię z moimi (przyszłymi) teściami, a jak z resztą dni świątecznych – zobaczymy :).
Bardzo dobre rozwiązanie!
… o jak ja znam ten problem! U nas niestety pałętamy się : w jeden dzień u moich, w drugi u ślubnego 🙂 Ale na dłuższą metę to jest bardzo męczące, a my zamiast wypoczęci – wracamy do siebie wypompowani 😛
Witaj w klubie. My w dodatku 1200km od domu więc nawet nie ma jak odsapnąć od familii 😛
U mnie przykra sprawa – "mieszkamy" u mooch rodzicow, maz pracuje za granica.Pierwsze trzy grudniowe święta po slubie spędziliśmy tak-ja od rana sprzątam i gotuje, mąż od rana chodzi obrażony po czym siadamy do stołu wcześniej niż zwykle okolo 15:30 i w 30 minut zjadamy "kolację" po czym pędzimy 80km żeby zajechac do jego matki gdzie zjawiamy się około 18 o siedzimy tam do 23 mimo to mąż czuję się pokrzywdzony w związku z czym w Boże Narodzenie obraża się całkowicie o to że za krótko był u matki i wyjeżdża sobie po awanturze do swojej rodziny na 2 dni zostawiając mnie i dziecko w domu…
Nie wiem kto bardziej jest pokrzywdzony – on który spedzaa 4-5 godzin przy wigilijnym stole ze swoją rodziną czy ja która od rana przygotowuje wszystko po to by na 30 minut siąść z moja rodzina przy stole 🙁
W tym roku Wigilia będzie inna – mąż wyprowadził się we wakacje po tym jak przestałam go sluchac, spędzamy Wigilię z dzieckiem u nas.
Pochodzimy z mężem z jednej miejscowości i zawsze mamy dwie wigilie. Ale z racji zerowej praktycznie odległości to żaden problem? jeszcze nie organizowalamm Wigilii u siebie, u nas jest taka tradycja że zawsze robia ja dziadkowie lub rodzice. Ale powiem szczerze że mam ochotę na takie wyzwanie, i na pewno kiedyś to zrealizuje:)
My jesteśmy razem od nieco ponad roku, a w październiku mój partner przeprowadził się do mnie z Opola. Plan jest taki, że Wigilię spędzamy w Toruniu z moją mamą, a 25.12 z samego rana ruszamy razem z moim synem na 4 dni do Opola 🙂
Jak cudownie, że moja rodzina mieszka blisko siebie i robimy wigilię w moim domu ?