1. Nie chodzę codziennie na spacery – bo mi się nie chce!
A bo czasem za gorąco albo muszę ogarnąć dom bo nie zrobiłam tego przez ostatni tydzień. Czasem mam po prostu lenia a wizja biegania za młodym sprawia, że czuję się totalnie bez siły
2. Odpalam bajki by mieć chwilę dla siebie.
Ale nie leżę wtedy, oj nie! Szykuję wpis, który siedzi mi w głowie albo rozrysowuję sobie projekt nowego uszytka (przecież za chwilę zapomnę!). Albo może robię obiad na już, w którego przygotowaniu mój mały kucharz mógłby mi za bardzo przeszkadzać.
3. Przedrzeźniam syna gdy miałczy, jęczy, kwęczy, skrzeczy, marudzi i powtarza 1527 raz to samo pytanie (mimo, że otrzymał odpowiedź). Paskudne to ale wtedy młody daje mi spokój.
4. Zamykam się w łazience pod pozorem grubszej sprawy i oddaję się zabiegom kosmetycznym. KUPA to jedyne słowo, które powstrzymuje Oliwiera przed zaglądaniem do mnie co minutę. Mam wtedy całe 5 minut (w porywach do 6) na maseczkę, makijaż czy malowanie paznokci.
5. Perfidnie kłamię, że już nie ma soku (cukier to zło!) że Cola żre flaki a po kinderkach wypadają zęby. Robię to dla Jego dobra przecież nooo!
6. Obiecuję rzeczy niemożliwe
Że tata będzie za chwilę (odpowiedź na setne pytanie o 8 rano), że pojedziemy do babci za tydzień (a za tydzień mówię mu, że za tydzień), że odwiedzi go Jego ukochany Duggee albo Minionki… kiedyś
7. Śmieję się czasem z Jego histerii, pytań czy symulowanego płaczu.
Są momenty kiedy nie mogę się przed tym powstrzymać i wybucham gromkim śmiechem.
Będę się smażyć w piekle!
8. Nie ruszają mnie Jego upadki, rozlane picie czy rozwalone przekąski.
Upadłeś – wstań, rozlałeś – powycieraj, rozsypało się – pozbieraj.
Proste.
9. Odganiam go z kolejną książką, prośbą o farby czy klej, odganiam z wiadrem klocków i kolekcją aut. 7 dni w tygodniu dzień w dzień – nie chce mi się! A jak On się na coś uprze to nie ma zmiłuj
10. Puszczam samopas
Na placu zabaw marzę o książce, szmatławcu albo ulotce. Mogłabym tylko oglądać obrazki byleby poszedł do dzieci i zajął się na chwilę sobą.
11. Nie ruszę się z wyra przed dziewiątą
Pozwalam mu znosić dosłownie wszystko; zabawki czy jedzenie – co za różnica – niech mi tylko da pognić do 9. Chyba, że zacznie błagać o śniadanie, wtedy mogę łaskawie wstać.
12. Olewam śniadania
Potrafię czekoladowe płatki (przeznaczone dla mnie) zalać mlekiem albo paćnąć dżem na kanapkę i po kłopocie. Nie chcesz jeść? Nie jedz. Z głodu nikt nie pękł – jak mawia babcia.
13. Czasami krzyczę (tak, jest mi wstyd)
Zwłaszcza gdy na hulajnodze mi ucieka – bo to taaaka zabawa gdy mama leci za nim z jęzorem.
Albo gdy babroli się z obiadem a na koniec woła kanapkę – czy On nie wie ile czasu robi się obiad!?
14. Oddam Go każdemu kto się napatoczy
Ba! Sama napuszczam syna na ojca gdy wróci z pracy czy na znajomych, z którymi się akurat spotkamy. U dziadków zabieram nogi za pas i się ulatniam. Marzę o momencie gdy pójdzie do szkoły!
15. Kocham Go tak bardzo, że mogłabym Go zjeść na śniadanie!
Całego w całości; nawet z tymi girolami (które już od dawna nie są maciupkimi stópkami)
Patologia
Ale ze mnie wyrodna matka…
28 komentarzy
Lepsza troszkę wyrodna niż nadopiekuńcza 🙂
Też prawda!
Bosz… Mam tak samo. Punkt po punkcie. Napuszczam go na innych, żeby się ich czepił, nie chce mi się czytać pięćsetny raz tej samej bajki, krzyczę – a jakże. I KUPA jest tą świętością, która daje mi tą chwilę dla siebie za zamkniętymi drzwiami.
Witam w klubie 🙂
Parę punktów opisuje Matkę Zabawkę :p
I jeszcze lubisz bawić się nożami 😉
Ha ha to zdjęcie strzeliła mi kuzynka przy kuchennych pracach. Pełen profesjonalizm blogerski :p
też mogę się pod paroma punktami podpisać 🙂 zwłaszcza tym o bajkach, zamknięciu się w łązience. Podejrzewam, że takich "wyrodnych matek" jest więcej! Najbardziej zgadzam się z ostatnim punktem! No życia bez tej małej piszczącej miągwy sobie nie wyobrażam no!
Różnym matkom różne punkty będą pasować ale każda się zgodzi z ostatnim 🙂
Kupa (u nas buba) nie działa na moją córkę… nawet ta prawdziwa… ;(
To jak (i kiedy) ty to robisz, że wyglądasz tak dobrze?
Jakby to powiedzieć… przynajmniej masz naczynia pozmywane! 😀
Fotka z nienacka w sumie ale przynajmniej widać, że mieszkam w "normalnych" warunkach a nie w sterylnym domu
Chyba są nas tysiące, miliony, tryliony!
Oj… chyba jesteśmy podobne 😉
Kto by pomyślał że tyle wyrodnych matek an świecie, oby nasze dzieci nam to wybaczyly 🙂
Pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili 😉
Wybaczą – w końcu kochamy te nasze skarby najbardziej na świecie. Dzięki za zaproszenie, na pewno wpadnę
hm… dobrze wiedzieć, że nie jestem jedyną. .. od razu mi lepiej, dzięki!
pozdrawiam,
Kaśka,
http://www.poligon-domowy.blogspot.com
Okazuje się, że jest nas całe mnóstwo 😉
Z tym przedrzeźnianiem to jest dobre rozwiązanie 😉 Sama ostatnio odkryłam, że mój syn jedynie na to reaguje podczas swoich fochów 😉
Mimo, że nie mam jeszcze dzieci, Twoje metody wydają się całkiem sensowne ;))
Sprawdzone, polecam na przyszłość 🙂
Wreszcie ktoś napisał szczerze o macierzyństwie. Podpisuje się pod wszystkimi punktami! Na dobitkę dodałabym, że nie przeżywałam ekstazy, gdy dziecko ssało mi cycka, ba ogólnie nie przepadałam za tym! I czekam kiedy wreszcie pójdą na studia, wyprowadzą się same na spacer i nie będę musiała ciągać za sobą ogonów i negocjować każdego wyjścia na zakupy.
Jeszcze mógłby zacząć gotować obiady albo chociaż kawę robić…. taak!
Super metody! Bycie prawdziwą Matką Polką jest już niemodne 😉
Twoje zycie staje sie lepsze, tylko gdy Ty stajesz sie lepszym. – Brian Tracy
Wiecie kim jest prawdziwy intelektualista? To ktos, kto znalazl cos bardziej interesujacego niz kobialki… 🙂
Zadawanie pytań sprawia, ze czujesz, ze zyjesz. – Albert Espinosa
Jean-Baptiste Poquelin (Molier) twierdzil ze, Gdy kobieta odmawia milosci, a proponuje ci przyjazń, nie bierz tego za odmowe, znaczy to, ze chce postepowac wedlug kolejnosci.Czy ludzie sa tacy prosci ?