Ulubiona tradycja świąteczna w moim domu
Gdy myślę o Świętach zawsze sięgam pamięcią do dzieciństwa.
W mej głowie unosi się zapach drzewka prostu z lasu, pomarańczy i pierogów.
Najpiękniejsze było zawsze wspólne ubieranie choinki rano w Wigilię. Mama rzucała swoją pracę, ja z siostrą swoje zajęcia i wszyscy czworo ubieraliśmy drzewko śmiejąc się przy tym i przepychając gdzie która bombka ma wisieć.
12 tradycyjnych potraw, Gwiazdor (który przynosił prezenty w Wigilię) i rodzina w komplecie – tęsknię.
Teraz mam swoją rodzinę, mieszkamy od niedawna w Szwajcarii.
Nie ma u nas pachnącej choinki bo przecież jedziemy do Polski i nasza choinka by nie przetrwała naszej nieobecności. (MUSI być żywa – nie ma innej opcji). Te Święta będą zupełnie inne. Nie czuję przygotowań, nie pachnie pierogami, nie myślę o bombkach. Trochę mi smutno…
Oliwier jest jeszcze mały więc staramy się Jemu ten czas umilić, wprowadzić Go w Świąteczny klimat. Na tradycje jest chyba jeszcze za mały ale w przyszłym roku będziemy już Go “uświadamiać”. Chciałam dodać zdjęcie z dzieciństwa ale wszystkie są w Polsce. Tęskno…
Tymczasem ze znajomymi zorganizowaliśmy Mikołajki z Mikołajem oczywiście.
Jak to Oliś opowiadał: “Był Mikołaj, grubego brzuchola miał i wąsy. Nie robiłem mu gili gili”
Na obcej ziemi dobrze mieć znajomych – przyjaciół z rodzimego kraju. Minimalnie przybliża nas to do domu, wprowadza radość i daje możliwość obchodzenia zwyczajów po swojemu (nie Szwajcarsku) Choć kto wie co nas w przyszłym roku czeka.
Jak Mikołaj to Mikołaj – prezent powinien się w bucie zmieścić! Tak ja to pamiętam ale oczywiście ulegając namowom do wspólnej zabawy zawołaliśmy brodacza aby wręczył prezenty i wzbudził trochę respektu u naszych pociech. Nie uwierzycie – najodważniejsza była dziewczynka oczywiście! Mali bohaterowie zmiękli gdy brodacz pojawił się w drzwiach 🙂
Ostatecznie Oliś podał rękę Mikołajowi i rzucił hasłem: otwórz mi prezent! 🙂
13 komentarzy
Piękne mikołajkowe prezenty 🙂
pudełko z drewnianymi układankami – kocham takie zabawki!
Super, ze zorganizwowaliscie takie spotkanie. Tez mieszkam za granica, ale nie mam problemu ze siwateczna atmosfera 😉
Może atmosfera nie ta bo leci nam czwarty miesiąc poza krajem. A w związku ze zbliżającymi się świętami bardziej mi smutno niż wesoło. 🙁
U mnie tez musowo żywa choinka:). A po odwiedzinach Mikołaja to mam traumę do dzisiaj;). Uciekałam aż się za mną kurzyło:). Chyba nawet byłam gotowa zrezygnować z prezentów byle by sobie ten dziad z siwą brodą jak najszybciej poszedł od nas z zdomu:)))))).
Mi kazał recytować wierszyk. Nie pamiętam jak dłuuugo go dukałam ale stres był niesamowity 🙂
prezenty bardzo udane:))
Jakie piękne zdjęcia! Z takich Mikołajek będzie pamiątka na lata 🙂
Szwajcaria to piękny kraj. Wiadomo nie ma to jak w domu (w Polsce). Sama niestety dałam się ponieść i prezent nie zmieścił się w buciku, niestety.
Fajny pomysł z Mikołajem 🙂
Witaj, bardzo prosiłabym o wrzucenie linka tutaj + banerka do odpowiedniego posta na moim blogu związanego z Wyzwaniem blogowym, pod który wkleiłaś swój własny link. Pozdrawiam, Ula
Ups przepraszam! Post stworzony na szybko przyznaje bo mój laptop wyzionął ducha 🙁 zawsze banerek i aktualny temat dodawalam wiec prosze o wybaczenie. obiecuje poprawę i zadośćuczynienie!
A ja się zawsze bałam Mikołaja 😀 ale ten jest bardzo sympatyczny:)