Sprzątanie, gotowanie to codzienność – day by day…
Ktoś to musi zrobić i zwykle robię to ja.
Często mam wyrzuty sumienia, że poświęcając się codziennym sprawunkom za mało poświęcam Olisiowi a drugiego dnia bawimy się na całego a ja tyram do nocy.
Robię dużo za Olisia bo szybciej bo lepiej ehhh
matka ogarnij się!
Przecież On potrafi; sam bierze się za miotełkę, chwyta mopa, zbiera zabawki. A co te 3 minuty mnie nie zbawią więc Oliś namiętnie tłucze kotlety, ładuje pranie do pralki, zamiata i lata na mopie.
Umie? Umie!
I Twoje dziecko też potrafi więc daj mu szansę!
Pani Adela Jakielaszek psycholog, specjalista stymulacji rozwoju małego dziecka mówi: “Już kilkunastomiesięczne maluchy bardzo interesują się wycieraniem czy
odkurzaniem. Starają się modelować zachowanie rodziców. Pozwólmy im na
to, gdy sami ścieramy, wręczmy naszemu dziecku własną ściereczkę, którą
być może nieudolnie, ale z zapałem będzie sprzątało wraz z nami. Pokażmy
maluchowi, że doceniamy jego zapał i chęci, ciepłym uściskiem i dobrym
słowem.
Do własnej ściereczki dołączyć może tez własna zmiotka i szufelka. Już
dwulatek będzie bardzo zainteresowany próbami zamiatania. Ta czynność to
nie tylko zabawa, ale też ćwiczenie koordynacji oko-ręka i precyzji
ruchów. Aby ułatwić dziecku te zabawę, wysyp na podłogę w kuchni trochę
ryżu lub drobnego makaronu. Zaprezentuj jak się zamiata, a potem pozwól
mu się nacieszyć próbami. Uwaga: zabawa nie dla dzieci, które wkładają
jeszcze wszystko do buzi.” (źródło: http://mdzieci.nazwa.pl/)
Dając młodemu pole do popisu odnotowałam następujące postępy w kwestiach porządkowych:
– sam (bez mojego klepania) sprząta zabawki i prosi mnie o pomoc
– odnosi talerz, wyciera stół i zasuwa krzesło po posiłku
– zamiata swój pokój
– wie do czego służy ściereczka, gąbka i mop
– próbuje układać ciuszki w kostkę i odkłada je do szafy
– sortuje pranie i wkłada do pralki (wie gdzie wsypać proszek i płyn)
– śmieci napotkane na swej drodze odnosi do kosza
– nawet jak ja zapomnę odstawić kubek to go odnosi do zlewu (wstyd matka!)
Bardzo mało czasu zajęło mu nabranie nowych umiejętności, do niczego nie był zmuszany a wręcz przeciwnie sam chciał i mama w końcu mu pozwoliła. Ciekawa jestem jak Wasze dzieciaczki sobie radzą ze sprzątaniem. (kwestie posiłków i inne pomijam bo nie o tym dziś mowa)
O, a poniżej Oliś pomaga skręcić swój stoliczek i krzesełka. Oczywiście w ruch poszedł Jego własny młotek i śrubonden (śrubokręt) 🙂 potem spacer i szaleństwo w liściach :))
PS. czapeczkę MimiMami uszyła sama! Znalazłam w SH body w rozmiarze 56 (już dawnooo za małe na małego) ale wąsy mnie zauroczyły no i mamy 🙂
Oliś w domu ubrany w koszulka: George, portki: allegro
Oliś na spacerze ubrany w kamizelka: Tots , spodnie: Charles Vogele, buty: Converse, koszulka: H&M, czapka i chustka: made by MimiMami 😀
5 komentarzy
Jestem tego samego zdania. Jak Melania garnie się do roboty wraz ze mną 😉 dostaje swoją osobistą ściereczkę do kurzu, zamiatamy na zmianę itd. Córa prawie zawsze stoi ze mną w kuchni jak gotuję i pomaga. to świetny sposób by nie tracić wspólnego czasu z dzieckiem a jednocześnie robić to, co zrobić trzeba.
Czapa super!
Tak tak Oli tez ma swoją miotełkę 🙂 kochane te dzieciaki, trzeba dać im szansę sobie pomóc. Twoja córcia tez pewnie dumna jak paw przy tej pomocy 🙂
Ja też razem z Weroniką gotuje,i to od początku-najpierw na rękach a teraz już pomaga.Ciasto na naleśniki tulta-jej określenie ,kopytka też a jak się tylko odwróce to porozgniata a potem wie które zrobiła.No i oczywiście kotlety,ale to chyba wszystkie dzieci lubią .
Fajnie, że od początku włączasz Weronikę do pracy. Ja byłam jakaś oporna ale gdy się przełamałam chwaliłam pod niebiosa. Hi hi poproszę tych gniecionych kopytek 🙂
[…] Pozwalam aby dziecko mi pomagało […]