Zbieram się i zbieram ale przy całym zamieszaniu z fanpagami (a mam nie jeden) i zobowiązaniami, planami jakoś wszystko leży i czeka.
Tuż po Awinion ruszyliśmy do pięknego i bardzo klimatycznego Arles.
To zabytkowe miasto, którego początki sięgają VI wieku p.n.e. kiedy to greccy koloniści założyli tam osadę. Istny raj dla fotografa!
Wąskie uliczki, skąpane słońcem i obrośnięte winoroślą…
Mogłabym tu zamieszkać bez zastanowienia!
Najbardziej imponującym zabytkiem jest tutaj amfiteatr, który powstał w czasach rzymskich i w niezmienionej formie istnieje do dziś! Budynek był w stanie pomieścić 20 tys widzów i służył do walk gladiatorów. Dzisiaj organizowane są tutaj koncerty oraz (uwaga!) walki byków. W samej miejscowości odbywa się też prestiżowy festiwal poświęcony fotografii Festiwal Recontres d’Arles
Oliś miał w Arles poważny kryzys – kategorycznie odmówił wejścia do amfiteatru i urządził prawie 30-minutowy koncert (wiecie co mam na myśli)
DZIEŃ 4
Ufff jak gorąco!
Zajechaliśmy do Marsylii i pierwsze co nas spotkało to SZOK!
Przepisy drogowe?
Phi, a co to?!
Ludzie parkują na skrzyżowaniach, na rondzie! odpalają awaryjki i idą na zakupy!
Wymuszają pierwszeństwo i jeszcze machają łapami – jak śmiesz trąbnąć!
Serio
Szok ze stresem po prostu!
Ślubny nie mógł się nadziwić a ja razem z nim.
W Marsylii odwiedziliśmy Baylikę Notre Dame, która w majestacie góruje nad miastem od 800 lat. Jako pierwsza w XII wieku powstała tu kaplica, którą poświęcono Maryi, Dobrej Matce. Miała Ona z tego miejsca opiekować się marynarzami. Kaplica jednak została zburzona a na jej miejscu wyrosła Bazylika. Kiedyś służyła jako punkt odniesienia dla statków wpływających do portu. 60-metrowa wieża bazyliki jet zwieńczona 11-metrową figurą Madonny z Dzieciątkiem, którą widać z każdego punktu miasta. Wnętrze zachwyca jasnością i bogactwem dekoracji, wiele tu znaków wdzięczności (mnóstwo modeli statków, medali za odwagę wojenną czy obrazów związanych z żeglarstwem).
Będąc w tym rejonie nie mogliśmy przegapić rejsu na wyspę If, na której znajduje się twierdza z XVI w. Mimo przeznaczenia od początku była wykorzystywana jako więzienie. Zamek ma kilka pięter i na każdym znajdują się zróżnicowane cele – jedne mają okna, inne nie – nieliczne z kominkiem. Od majętności więźnia zależało do jakiej trafił celi. Masz zasobny portfel? Dostaniesz okno i kominek 🙂
Z zamku roztacza się piękna panorama na Morze Śródziemne i Marsylię. Na wyspie działa kameralna restauracja oferująca pyszne i tanie jedzonko! Budowla swą sławę zawdzięcza powieści Hrabia Monte Christo, której główny bohater trafił tam do więzienia.
Po całym zwiedzaniu i pysznym obiedzie należało nam się trochę relaksu 🙂
Zatem Cassis wita!
Oliś zawiedziony był bo plaża kamienista się trafiła a piasku brak.
Ojjjj taka szkoda!
DZIEŃ 5
Do Tulon trafiliśmy przypadkiem – zarezerwowałam tu nocleg i przy okazji odkryłam, że rano czynne jest targowisko. Nie zwiedzaliśmy tutaj bo nie chcieliśmy. Za to Tulon kusi śródziemnomorskim klimatem i spokojem – to był piękny i pełen relaksu dzień.
Zakupy na lokalnym targu, plażowanie i miłe zaskoczenie wieczorem (gdy dotarliśmy do kolejnego hotelu). Sami zobaczcie – moje klimaty.
Poniżej Navynet (La Croix Valmer) zarezerwowany przez booking.com
Cudowna właścicielka, pięknie mówiąca po niemiecku i angielsku. Ciepła i otwarta – wypiła z nami polską kawę, pogadała i udzieliła kilku ważnych informacji. Z głębi serca polecamy!
Jak Wasze dzieci znoszą zwiedzanie?
Praktykujecie wgl taki rodzaj aktywności na rodzinnych wczasach?
PS. Czyż tu nie jest PIĘKNIE!!??
21 komentarzy
Cudowna przygoda! Piękny ten pokój hotelowy. 🙂
Okazało się, że to takie wakacyjne mieszkanie – za grosze wynajęliśmy 🙂
Marzy mi się taki Eurotrip, ale w tym roku odpuściliśmy dla bezpiecznej Chorwacji 😉
Oj warto! Ja to już mam plany na kolejny wyjazd 😉
Pięknie tam. Jestem zaskoczona tym ze ludzie nie przestrzegają przepisów. Wydawało mi się ze pod tym względem jest najgorzej w Polsce a tu jednak nie.
Oj nie! Marsylia to była totalna katastrofa na drodze. Jak nie zobaczysz nie uwierzysz co tu się wyrabia!
O rany jakie piękne miejsca. Zazdroszczę 🙂
Ja to się zakochałam w Tulon – tak tam "swojsko" 🙂
Wspaniała podróż, piękne miejsca! Dzięki za fotografie – od razu czuje się człowiek, jakby był na miejscu 🙂
Dziękuję!
Cudowne zdjęcia! Też chcę jechać na takie wakacje 🙂
To jedź! Każde marzenie jest do spełnienia 🙂
Super relacja zachęcająca do zwiedzania 🙂
Cieszę się, że zachęca bo te miejsca na prawdę są godne by je odwiedzić!
Piękna fotorelacja 🙂
Dziękuję i zapraszam na kolejną część!
Jest pięknie! Tyle barwnych ulic, słońce, ta lazurowa woda <3
Nie od parady jest to Lazurowe Wybrzeże 🙂
Zazdroszczę pięknych widoków. Ja najbardziej na zagranicznych wyjazdach uwielbiam próbować lokalnych potraw. Cudowne zdjęcia 😉
Tak, tak! Jedliśmy lokalne przysmaki, z lepszym i gorszym skutkiem 😛
Przyjaciel to ktos, kto przychodzi, gdy inni wychodza.