Podczas gdy w Polsce zaczyna się Wielki Post szwajcarzy bawią się w najlepsze!
marca. Najbardziej znany, porównywalny do karnawału w Rio, jest Basler Fasnacht. Tradycja karnawału w Bazylei sięga średniowiecza. Impreza zaczyna się wtedy, gdy na świecie milkną zabawy i nastaje Wielki Post. Na przekór katolikom.
Początki karnawałowych szaleństw sięgają czasów celtyckich. Nie wiadomo jak było we wczesnym średniowieczu bo w 1356 roku podczas trzęsienia ziemi spłonęło miejskie archiwum. W 1376 pojawia się informacja o Fasnacht dzień przed Środą Popielcową. Przeszedł do historii jako „zły Fasnacht”, bo skończył się krwawą walką mieszczan i części rycerzy.
W czasach surowej Reformacji ucztowanie i wspólne swawole pomiędzy
Bożym Narodzeniem a Wielkim Postem były raczej ograniczone. Potem
karnawałowe parady odbywały się w kontekście przeglądów wojskowych
organizowanych przez cechy i miejskie stowarzyszenia. I tak przez kolejne wieki aż do XIX. Te XIX-wieczne parady
stanowią wzór dla współczesnych. Tyle że z powodów bezpieczeństwa
płonące pochodnie zastąpiono latarniami i lampionami. Na przestrzeni lat tematyka
nabierała bardziej satyrycznego charakteru i zaczęła dotykać także
problemów politycznych. A skąd wziął
się ten „postny” termin? W Bazylei postanowiono trzymać się starego,
oryginalnego terminu Wielkiego Postu z roku 600. Data ta w innych
obszarach Europy została przesunięta w roku 1091.
nocy w pierwszy poniedziałek po Środzie Popielcowej place i ulice
Starego Miasta zapełniają się ludźmi, gasną wszystkie światła w mieście a
w ciemności świecą tylko ogromne lampiony. O 4 rano pada hasło:
Morgestraich, vorwärts marsch! i rusza zabawa. Trasa karnawałowego
przemarszu wyznaczona jest przez działający od 1911 r.
komitet organizacyjny – obiega centrum miasta i łączy
Małą (Kleinbasel) i Dużą (Grossbasel) Bazyleę po dwóch stronach Renu. W
końcu Szwajcarzy nie byliby sobą gdyby nie robili czegoś w sposób
zorganizowany i uporządkowany.
Maszerujący muzycy tworzą grupy towarzyskie dwóch rodzajów – Cilque i
Guggenmusik. Pierwsze przygrywają sobie w czasie marszu na fletach,
drugie to orkiestry dęte grające muzykę rozrywkową.
dzień jest dla dzieci – pociechy w każdym wieku biorą udział w
przemarszach i rzucają słodyczami swoich rówieśników. Przebierańcy
rzucają w tłum pomarańcze, kwiaty, cukierki, żelki a czasem nawet
zabawki i warzywa typu por i marchew. Dzieci i dorośli
przyskakują, by pochwycić łakocie, zapełniają torby. Jeśli coś spadnie
na ziemię, błyskawicznie znika. Można się obłowić i to nieźle – Oliwier z
każdej parady przynosił pełną torbę słodkości i konfetti 🙂
jezdnie są nim zasypane tak, że brodzi się w nim po kostki – serio! Nacieranie
ludzi konfetti jak śniegiem i wrzucanie go za kołnierz to
specjalność tzw. waggisów (Waggis ma wielką, przypominającą kolorowe afro czuprynę i ogromny
zadarty, czerwony na końcu nos. Najczęściej szczerzy wielkie zęby w
niesympatycznym uśmiechu. Ulubionym
zajęciem waggisów jest dokuczanie gapiom. Kręcą się w tłumie i wysypują
na głowy niespodziewających się tego ludzi (najlepiej kobiet oczywiście), kilogramy
konfetti.
72 godziny. Nudni i zapięci na ostatni guzik, uporządkowani bazylejczycy dobrze wykorzystują ten
czas. Codziennie mimo chłodu, a czasem nawet mrozu, godzinami bawią się
na ulicach. Przebierają się, maszerują, grają,
hałasują. Wypijają hektolitry piwa i wina i zjadają tony kiełbasek z
grilla.
W tym karnawale nie ma tańców i gołych brzuchów jak w Rio
de Janeiro, jest za to dużo skocznej muzyki, są maski i bajecznie kolorowe
stroje. Ponad 10 tys. ludzi paraduje, grając na instrumentach, a setki
tysięcy się temu przyglądają.
W przyszłym roku pewnie rozbuduję temat gdy poduczę się niemieckiego i ogarnę “ichne” materiały informacyjne. Aaa skupiłam się na karnawale w Bazylei bo to moja najbliższa okolica ale parady odbywają się w całej Szwajcarii.
Nam się udało zaliczyć kilka fajnych imprez:
– pochód i bal przebierańców dla dzieci w Baden
– parada w Laufen
– parada w Pratteln
– dzień dla dzieci w Basel
– środowa wieczorna parada (mamuśka się z mężem wyrwała!)
Parada w Laufen – było strasznie zimno ale nałapaliśmy słodkości dla rozgrzania 😛
Przy opracowaniu korzystałam ze źródeł:
http://www.baselinsider.ch/
http://www.national-geographic.pl/traveler/artykuly/pokaz/bazylea/1/
www.fasnachts-comite.ch
26 komentarzy
Zazdroszczę!!! Musi być cudownie. A nie nasza polska, gdzie coś takiego raczej przeobraziłoby się w popijawę i awantury.
Tu też ludzie piją ale raczej dla dobrej zabawy. Nie wiem, może tak się na przestrzeni lat nauczyli…
Fantastyczne zdjęcia, to rzeczywiście musi być super zabawa. Najbardziej na moją wyobraźnię podziałało zdanie "Przebierańcy rzucają w tłum pomarańcze…." zaraz skojarzyło mi się z Hiszpańską bitwą pomidorową 😉
Pokazują palcem na osobę, do której owoc będzie skierowany i rzucają. Nie na oślep 🙂 Bitwy pomidorowej nie doświadczyłam jeszcze – musze namierzyć termin i zaciągnąć Ślubnego 😉
Ale impreza! Chętnie wzięłabym w takiej udział całą rodziną. 😉
Oj tak zdecydowanie jest to wydarzenie dla całej rodziny! Niemowlaczki w przebraniach i słuchawkach na uszach to normalny widok. Albo przebrani 70 – 80- latkowie szacun!
Piękny blog – wszystko takie dopracowane-jestem tu pierwszy raz, ale będę częściej zaglądać. *zuza
Bardzo dziękuję za miłe słowo i zapraszam do lektury archiwalnych wpisów 🙂
Ehhhhhh, ale super, aż chciałoby się tam być. Moje chłopaki byłyby wniebowzięte na takiej "paradzie", masa konfetti to jest to co tygryski lubią najbardziej (u mnie nie może go zabraknąć na żadnej rodzinnej uroczystości chłopaki sami robią je sobie za pomocą dziurkaczy do papieru). No normalnie muszę to napisać ZAZDROSZCZĘ…
Oj tak dzieci podczas karnawału rewelacyjnie się bawią. Jest dla nich dużo atrakcji. Nic straconego-zbierajcie się w przyszłym roku. Ja nawet przenocować mogę, a podróż autem wcale nie taka droga jakby się mogło wydawać 🙂
Widziałam już kiedyś fotki z tego dnia, ale nie oddawały go tak jak u Ciebie – cudnie!
zdjęcia i tak nie są w stanie oddać atmosfery i wrażeń! Polecam jest bajecznie 🙂
Oh…jak tam ładnie 😉 a synek jaki zadowolony!
Pozdrawiam:
http://www.rodzinka2plus2.blogspot.com
Oliś do dziś wspomina konfetti i opowiada, że będzie zbierał słodycze 🙂
O, jak super poczytać i pooglądać zdjęcia z karnawału w Szwajcarii! Za mną na razie jeden w Niemczech i bardzo mi się podobało. Marzy mi się wyprowadzka do zegarmistrzów i serojadów ;), po tym, co opowiadają mi moi uczniowie Szwajcaria wydaje się dobrym miejscem do życia. Pozdrawiam 🙂
Na poważnie mieszkam tu od pół roku, mój mąż od 2 lat. Jest wspaniale, inne warunki życia i pracy, zupełnie inny swiat. Minus jeden: daleko od polskiego domu.
Niesamowite zwyczaje. Zawsze żałowałam, że w Polsce ten karnawał to ciągle jednak głównie imprezy, alkohol i tym podobne atrakcje, a nie parady i zabawy z prawdziwym przebieraniem 🙂
Organizuje się zamknięte bale przebierańców ale to nie to samo, prawda?
Niesamowite zdjęcia i na pewno niesamowity karnawał 🙂 Szkoda, że w Polsce nie ma takich karnawałów…
Ale piękne zdjęcia! Bajeczne kolory! I to właśnie jest karnawał. Radość na twarzach mówi wszystko:) Szkoda, że u nas tak mało jest takich imprez 🙁
Nie ważne czy pada deszcz, wieje i jest zimno – Szwajcarzy bawią się na całego. Dla zasady, dla tradycji są gotowi zrobić dużo – i za to ich podziwiam.
I to jest właśnie fajne 🙂 Trzeba mieć dobry humor bez względu na pogodę i panujące wokół warunki 🙂 Karnawał to karnawał 🙂
Te kostiumy są naprawdę fantastyczne – w ogóle cała ta parada nieezwykle kolorowa i taka radosna. Super imprezka 😀
Kostiumy są niewątpliwie cudne ale ta muzyka!!!!
Dobre zycie przypada w udziale tym, ktorzy sie o nie staraja. – Lew Tolstoj
Sztuka zycia – to cieszyc sie malym szczesciem.