Tak, tak, tak słynny bunt 2-latka.
Gdy Oli był mały zastanawiałam się czy to prawda czy ściema i wytłumaczenie wymęczonych rodziców.
Potem stopniowo się zaczęło: odmowa jedzenia, rzucanie zabawkami po ścianach, pokładanie się na podłodze, chodniku i ulicy – gdzie popadło szanowne dziecię w furię. Boooo przeca za rękę iść nudno gdy auta śmigają obok, a jak! najlepiej wskoczyć pod któreś. No kurka wodna a mama nie pozwala to bach na chodnik.
A leż sobie, mi to nie wadzi a jak przechodzących ludzi kłuje w oczy to niech Cię wychowają terrorysto.
Etap plucia na szczęście minął szybciej niż się pojawił i dobrze, bo zmieniałam tapetę w kuchni (a to w moim ukochanym mieszkanku w Polsce, chlip chlip 🙁 )
“Mama daaaaaaaaj!” to jedno z ulubionych zdań syna, krótkich ale wymownych. On po prostu chce: to, już, teraz, szykoooooo!
Ale ale plucie na ściany to looz ale w Szwajcarii synuś odkrył w sobie artystę i namiętnie gryzdoli po ścianach – wszystkim co mu w grabolce wpadnie. O krzyku z bliżej nieokreślonego powodu nie wspomnę bo doprowadza mnie do szału i białej gorączki po prostu! (Krzyk upatrzony u innych dziciaków i to też dopiero tutaj) Ba, gmeranie we wszelkiego rodzaju kablach, dżizas! wyjdę z siebie!
Co dalej piszą mamy w necie? Nieuzasadniony krzyk, bicie i rzucanie przedmiotami w innych. Oj tak, znamy to. Bicie opanowane – Oli raczej nie bije innych tylko podłogę lub stół – potem wyje jeszcze bardziej bo boli go dłoń – no sorry Winetou.
W bardzo mądrej książce “Drugi i trzeci rok życia dziecka” piszą jak sobie radzić ze złością dziecka.
Niektóre z nich:
ZACHOWAJ SPOKÓJ – haha dobre, postaraj się zachować anielski spokój gdy dzieć rozlał napój, wymerdał w nim kredkę, porysował ścianę a teraz drze się w niebogłosy bo nie ma juz picia w kubku, ręka go boli od rąbania w podłogę a na dodatek pluje Ci pod nogi. tiaaaa
MÓW PO CICHU – staram się, spokojnie, powoli i 500 razy to samo. Czasem działa ale nie jest to metoda z gwarancją
ODWRÓĆ UWAGĘ – zagaduję, co będzie jutro, gdzie pójdziemy i co będziemy robić – działa na 99%
ZIGNORUJ WYBUCH – ignoruję pokładanie się na glebie ale już rzucania przedmiotami i żarciem no kurka sorry nie da się.
Potwierdzam: bunt dwulatka istnieje, bynajmniej u mojego dziecia. Da się go poskromić aleeee jest to bardzo ciężkie zadanie wymagające niepoliczonych pokładów spokoju.
2 komentarze
te dziecięce mądrości , hehe 🙂
uroczy synek :*
Na prawdę jestem farciarą. Moja Melania ma swoje wady, nad którymi pracujemy, ale ogólnie rzecz biorąc jest wyjątkowo grzecznym i takim zwyczajnie dobrym dzieckiem. W zasadzie nie mamy z nią problemów, chyba muszę bardziej zacząć to doceniać…