Fajnie gdy lato jest ciepłe, czy nawet gorące – jednak czasem mamy okazję doświadczyć upałów, które przechodzą wszelkie pojęcie. Zbyt wysokie temperatury utrzymujące się kilka dni i więcej wpływają dość negatywnie na samopoczucie nasze i naszych dzieci, organizm jest wykończony bo nie ma kiedy odetchnąć. W końcu ukrywamy się w domu, w którym jakoś trzeba zająć te nasze łobuziaki.
Siedzenie z dziećmi w domu w taki skwar może generować sporo stresu; Ty jesteś zmęczona, Twoje dziecko, a w domu właściwie nie wiadomo co robić gdy powietrze osiąga 30 stopni. My rezygnujemy z basenu w takie upały bo trochę się boję przegrzania (Oli kiedyś mi się tak na wakacjach u babci załatwił – ileż to było stresu!), częściej wybieramy las, ale w tym roku nawet w lesie nie da się oddychać. Poranek zaczynamy więc od małej dawki edukacji. Niedawno kupiłam tablicę odpowiednią wielkością dla Gabrysia i mały jest nią zachwycony. Nie musi sięgać ani wysoko do góry, ani się garbić – pasuje ona idealnie do jego wzrostu, a atrakcyjna cena sprawia, że można sobie na nią pozwolić (nawet jeśli za rok trzeba będzie kupić wyższą). Z jednej strony mamy tradycyjną taflę do pisania kredą, z drugiej tablicę na mazak i magnesy. Bawimy się głównie w naśladowanie; ja rysuję proste kształty, a Gabi je kopiuje po swojemu. Tablicę znajdziesz tutaj za niespełna 70zł
Pamiętasz łowienie rybek na magnes? Mam coś równie fajnego, specjalnie dla małych chłopców! Łowimy bowiem na wędkę samochodziki i inne pojazdy. Wszystkie elementy wykonane są z drewna, pomalowane bardzo starannie i zamknięte w metalowej puszce – dzięki temu żadne autko się nie zgubi. Chłopcy uwielbiają tą zabawę! Gabi największy ubaw ma gdy oszukuje i drugą ręką kieruje koniec wędki prostu do magnesów na pojazdach. W niedalekiej przyszłości planujemy rozbudowanie tego zestawu o kolejne elementy 🙂 Pudełko z wędką i 15 elementami do “łowienia” kosztuje tylko 16zł – żal nie kupić!
Pozostając w temacie małych, drewnianych zabawek gorąco polecam domino obrazkowe. Jest to alternatywa dla tradycyjnego domina; idealna dla małych dzieci, które nie potrafią jeszcze liczyć. Idea pozostaje ta sama, zamiast kropeczek mamy kolorowe obrazki ze zwierzętami. Gabi już podczas swojej pierwszej rozgrywki załapał o co chodzi i bardzo mu się ta zabawa spodobała. Całe szczęście, że moje dzieci lubią drewniane zabawki tak bardzo jak ja bo gdy tylko znajdę coś fajnego, nie zawaham się tego kupić. Tak właśnie było też z puzzlami przestrzennymi; pamiętam, że i ja takie miałam i były jedną z moich ulubionych zabawek. Bardzo rozwijają zdolności wyobraźni przestrzennej, manualne i pamięć wzrokową, a postaci z ulubionych bajek dodatkowo zachęcają do zabawy. Całość zamknięta w drewniane pudełko, dodatkowo dołączono także karty z obrazkami dla ułatwienia układania.
Gdy już się wyżyjemy na tablicy, poszalejemy z autkami, zakolorujemy wszystkie kolorowanki i zagramy we wszystkie gry, a na zewnątrz nadal jest piekło; wówczas wychodzimy na balkon (całe szczęście zadaszony i dodatkowo osłonięty markizą). Zabieramy ze sobą wszystkie duże pojemniki na wodę, jakie znajdziemy w domu: miski i miseczki, wiadro, plastikowe pudła, a dodatkowo dinozaury, kubki, łyżki i kostki lodu. Zwłaszcza ostatnie to super zabawa bo kostki łowimy łyżką lub szczypcami i przekładamy z kubka do kubka aż się rozpłyną. Na spacer wychodzimy późnym popołudniem, gdy na naszym placu zabaw już przyjemny cień. Ufff a i tak czasem wysiedzieć się nie da…