Czujecie się czasem przytłoczone zupkami, kupkami i zabawą?
Ciągle te same obowiązki, te same czynności – dzień w dzień…
W natłoku codziennych obowiązków łatwo zapomnieć o sobie. Przecież jestem nie tylko mamą ale nadal też kobietą! Jest wiele mam, które zapominają o swojej kobiecości. Ja także zapomniałam. Gdy urodził się Oliś początek był ciężki, wiecznie szpitale, lekarze, specjaliści. Gdy Ślubny wyjechał do Szwajcarii nie było dla kogo się “pindrować”. Do tego stopnia, że ulubionym ubraniem stały się pumpy i sweter/koszulka. Włosy związane by nie latały po twarzy, makijażu brak, paznokcie – pomińmy, biżuteria – a co to?
Byłam (jestem!) młoda, a czułam się wiecznie zmęczona, bez siły i chęci, źle się czułam i źle wyglądałam.
Przecież stałam się niedawno żoną i matką więc MUSZĘ:
– zostać w domu i opiekować się dzieckiem
– posprzątać, wyprać i wyprasować
– ugotować obiad dla Ślubnego i dla szkraba
– być na wezwanie w dzień i w nocy
– gotować pyszne obiadki
– pilnować stanu zdrowia dziecka, kontrolować
– pamiętać o opłatach, ratach, czynszach i innych
– zrobić zakupy codziennie
– pamiętać o urodzinach teściów, rodziców, dziadków, ciotek, wujków i wszystkich świętych
– chodzić przynajmniej 2 razy dziennie na spacery (i taszczyć wózek z 3 piętra)
– uczestniczyć w życiu dziecka, wychowywać, uczyć, edukować
– wspierać partnera w nowej roli
– zawsze być zadowolona z życia, gotowa do pracy i uśmiechnięta
Kiedy znaleźć czas na siebie i dla siebie? Zgubiłam się gdzieś między obowiązkami i dopiero gdy podczas którejś wizyty moja mama powiedziała: nic o siebie nie dbasz, zrób coś i idź mi stąd! – zrozumiałam, że coś jest nie tak. Miała rację.
Nie zapominajmy o sobie w całej codzienności macierzyństwa. Nasze dzieci
potrzebują przecież szczęśliwych i zadowolonych mam. Czas pobycia w innej sferze niż rodzicielskiej to urlop dla naszego ciała i umysłu. Przecież możemy w tym czasie stęsknić się za dziećmi i mężem, który najprawdopodobniej radzi sobie świetnie z pociechami! Bądź egoistką i zrób coś dla siebie mamo!
Ojciec nie da dzieciom z głodu umrzeć, ani do grzejnika nie przykuje (no, może na chwilę).
Nie muszę być idealną matką ZAWSZE, chcę wszamać wiadro popcornu i śmiać się na głos w kinie. Chcę pomalować paznokcie i zrobić makijaż albo wybrać się do kosmetyczki! Plotkować z kumpelą i turlać się po trawie w parku. Przejść się w szpilkach po mieście (bosz byle by nóg nie połamać) i oblecieć setkę sklepów. Znaleźć pasję i się w niej realizować.
Kocham mojego syna ponad wszystko i wszystko bym dla Niego zrobiła. Jestem przecież matką. Matką, ale i kobietą. I mam nadzieję, że już nigdy o tym
nie zapomnę.
1 comment
Podpisuje się rękami,nogami i nie wien czym jeszcze!warto znaleźć czas dla siebie,bo przecież matka nie równa się kilometrowy odrost i niezadowolenie z siebie!