DZIEŃ 6
Saint Tropez
Warto czy nie?
No bo co w tak małej mieścinie można zobaczyć?
Czy fenomen to tylko niepotrzebny szał, drogie sklepy i luksusowe jachty?
Byliśmy i wiecie co?
Warto!
Dla samego klimatu wąskich uliczek, pysznych lodów i dzieł ulicznych artystów.
Saint Tropez to mała miejscowość (zamieszkuje ją nieco ponad 6000 mieszkańców), która swój fenomen zyskała przede wszystkim dzięki Brigitte Bardot i serii filmów o żandarmie – z Luisem de Funes w roli głównej. Niestety posterunek żandarmerii był w remoncie (!?!?!?) przez co nie mogłam się dumnie na jego tle uwiecznić 🙁 Ale to nic – za parę lat do poprawki te odwiedziny 😛
Mieliśmy okazję odwiedzić mały targ rybny i pooglądać piękne wystawy luksusowych sklepów. Zakochałam się w bajecznych koszulach – i gdyby nie cena pewnie nie jedną bym przywiozła do domu 🙂
Dzień bez lodów dniem straconym więc …
Tego dnia nocowaliśmy w rewelacyjnym ośrodku Best Holiday w Port Grimaud – gorąco polecam!
To cały kompleks domków z restauracjami, placem zabaw, prywatną plażą i mnóstwem atrakcji.
Ceny (zwłaszcza poza sezonem) są tam bardzo atrakcyjne.
W nocy wiało jak diabli, przy okazji pokropiło – czego efekty widoczne są na naszym aucie 🙂
DZIEŃ 7
Żal nam było opuszczać Best Holiday – wrócimy tam na pewno na dłuższe wakacje ze znajomymi.
Ruszyliśmy do Cannes – załapaliśmy się akurat na festiwal filmowy więc turystów było co nie miara. Niestety żadnej gwiazdy nie spotkaliśmy ale posłuchaliśmy za to popisów muzycznych orkiestr grających w parku przy pałacu filmowym.
Tego dnia mieliśmy okazję zjeść przepyszną pizzę w kameralnej “restauracji” – choć restauracja czy nawet pizzeria to za dużo powiedziane. Kuchnia + pomieszczenie 4×4 metry + taras z dwoma stolikami. ALE pizza była przepyszna. Syn mi się rozwija – tuż po jedzeniu zrobił sobie pierwsze selfie 🙂
PS. Spójrzcie na sukienkę poniżej! Muszę taką mieć!
Plaże w Cannes zaroiły się turystami więc pojechaliśmy na pobliską plażę w urokliwym Antibes. Pierwsze co się rzuca w oczy to port – zachwyca rojem żaglówek “zaparkowanych” równiutko. Kameralna plaża zachęca do leżakowania a uliczki do spacerów.
DZIEŃ 8
… i półmetek naszych wojaży. Mogłabym tu zostać na dłużej…
Nicea przywitała nas barwnym targiem, na którym spędziliśmy z 3 godziny delektując się zapachem warzyw, owoców i produktów regionalnych. Uwielbiam takie miejsca, mogłabym paradować wśród stoisk aż do zamknięcia.
Udało nam się zjeść tutaj prawdziwą chlubę Francuzów – zupę rybną (Bouillabaisse), gotowana dla biedaków z resztek morza stała się prawdziwym przysmakiem tutejszej kuchni. Dla mnie była Paella z owocami morza, Oliś natomiast wcinał mix tych dwóch potraw. Tak, tak – krewetki mu wyjątkowo smakowały, ośmiorniczki mielił bo “gumowate były” a w przypadku małży wahał się z nazwą między robaczkami a ślimakiem 🙂
Nicea to również urokliwe uliczki, piękne fontanny i wspaniała architektura.
Wierzcie mi; mimo, że zdjęć sporo to ich ilość tutaj jest tak okrojona że szok!
I ruuuuszyli do Monte Carlo (bo po drodze było 🙂 )
Zrobiliśmy tu na prawdę szybką rundkę; Oliś był zmęczony a w związku z przygotowaniami do Grand Prix Formuły 1 było mnóstwo ludzi… wszędzie! W każdym zakamarku!
W połowie naszej podróży dotarliśmy do Włoch!
Ufff pokonaliśmy ponad 1000km a ile jeszcze przed nami!
Ho ho!
Może podzielicie się swoimi wspomnieniami dotyczącymi wypoczynku na Lazurowym Wybrzeżu?
A może planujecie kiedyś się tam wybrać?
Jakie macie plany na tegoroczne wakacje?
Polska czy zagranica?
Chętnie poznam nowe kierunki!
14 komentarzy
Świetne zdjęcia, piękne miejsca zwiedzaliście. Uwielbiam podróże ;).
A Oli w czapeczce i okularach wymiata 🙂
Mój mały lovelas 😉
Oh te Wasze wakacje <3 tyle miejsc odkryliście!
A to jeszcze nie koniec!
Cudowne kwiaty. Czy mogę ogólnie następnym razem pojechać z Wami? 😉
Oczywiście! Ale to dopiero w 2017 🙁 Na przyszły rok Ślubny zaplanował Mazury
Podziwiam Was! A tak poza tym to marze o podobnej podróży. 🙂
Kasiu, nie ma co podziwiać – prócz widoków 🙂 Nam się teraz śni po nocach podróż w "drugą stronę" (ze Szwajcarii przez Hiszpanię, Francję, Beneluks do Polski )
Mnie skusiłaś!! fantastyczne fotki 🙂 Marzę o takich wakacjach!!!! te wąskie uliczki, i te kolory wszędzie dookoła……ach, cudnie 🙂
Ja zawsze powtarzam, że mogłabym mieszkać w takiej wsi zabitej dechami bylebym takie widoki miała na co dzień. Ajjjj jak dobrze pomarzyć!
Tylko pozazdrościć (oczywiście tak pozytywnie)! Piękne widoki, smaczne jedzonko, zabytki, plaża, lody… przygoda życia 🙂
Tak! Zawsze nam się marzyła taka akcja! Zasmakowaliśmy i chcemy więcej! Polecam!
Przepiękne zdjęcia!!! Na niektóre aż nie mogłam się napatrzeć!!!
Dzięki!