Małe dzieci to dla mnie inspiracja nie do pojęcia! Wyobrażasz sobie ile nowych informacji, zapachów, dźwięków i doświadczeń musi przyswoić ten mały człowiek? Ważne jest, by mu na to pozwolić w takim tempie i takiej formie jakiej oczekuje.
Po pierwsze: NIE porównuj
Pod żadnym pozorem nie porównuj swojego dziecka z dzieckiem sąsiadki, siostry czy koleżanki – ba! nie porównuj dwojga swoich dzieci. Każdy maluch to odrębna jednostka i rozwija się w swoim własnym tempie. Nie jest złe, jeśli zacznie mówić “tata” kilka miesięcy później niż brat, kiedy zaczyna raczkować wcześniej albo posługiwać się widelcem w zupełnie innym czasie niż rówieśnik. Nie bierz także całkiem do serca tabelek i wytycznych, ponieważ są one tylko orientacyjne i określają, co dziecko może już umieć, ale nie znaczy to, że musi. Ciesz się z nowych umiejętności swojego dziecka bez patrzenia na innych.
Po drugie: NIE wymagaj zbyt wiele
Często porównując jedno dziecko z drugim, czy przeglądając tabelki (a nawet biorąc pod uwagę własne ambicje) zaczynamy wymagać od naszych maluchów zbyt wiele. “Przecież obsługa widelca jest tak prosta, no jak tego nie umieć? Mój syn/córka powinien się tego nauczyć w chwilę!” – no właśnie nie. Głupi widelec wymaga od dziecka ogromnego skupienia, koordynacji wzroku i ruchu, odpowiedniej siły. To skomplikowany proces, którego maluszek nie nauczy się w 2 minuty. Roczne dziecko rozumie już bardzo dużo ale wciąż jest to maluszek, do którego należy zwracać się prostymi “poleceniami” – chodź, idziemy, zobacz, podaj – do tych prostych czynności nie dodawaj zbyt wielkiej otoczki słów, bo maluch się w niej zgubi.
Po trzecie: NIE poganiaj
Wiem, że medytacje nad kawałkiem patyka czy kamykiem mogą trwać w nieskończoność (i czasem bardzo drażnić spieszącego się rodzica) dlatego musisz zastosować się do kilku zasad:
- jeśli masz coś do załatwienia i zabierasz ze sobą malucha, weź wózek lub chustę/nosidełko – wcześniej naucz dziecko, że taka wyprawa ma swój cel. Gabryś doskonale wie, że codziennie rano odprowadzamy Oliwiera do punktu zbiórki (do przedszkola), gdy chłopcy są gotowi, Gabi sam się pakuje do wózka i grzecznie w nim siedzi całą drogę. Na kryzysy zabieramy ze sobą małą przekąskę i kilka ulubionych zabawek
- na plac zabaw chodźcie pieszo, zwłaszcza jeśli jest blisko domu. Ja wręczam Gabryniowi wiaderko z akcesoriami i sam idzie pod odpowiednie wyjście z budynku (to, z którego korzystamy gdy idziemy na plac zabaw). No a tam oczywiście szał. Bawimy się tak długo, jak maluch ma ochotę (w większości przypadków) – gdy musimy wracać, robimy to najwcześniej po godzinie.
- odkrywanie świata na piechotę, czyli spacer do lasu, na łąkę, po okolicy. To jest najdłuższa i najciekawsza wersja! Gabriel ogląda każdy napotkany liść, kwiatek, kamyk i patyk – te spacery czasem trwają w nieskończoność i kończą się kulaniem czy raczkowaniem po trawie (gdy już nogi się zmęczą). NIE poganiaj dziecka, NIE strasz, że sobie pójdziesz – po pierwsze to okropny szantaż prychologiczny dla takiego maluszka, po drugie TWOJE dziecko odkrywa świat, uczy się go, poznaje – proszę nie utrudniaj mu tego, nie tłum tej naturalnej i pięknej ciekawości
Po czwarte: NIE zakładaj Armaniego
No ten Armani to tak żartobliwie, chodzi o to, byś zrezygnowała z ubierania maluchowi jakiś eleganckich i drogich ciuchów – jeśli już takie lubisz, to pogódź się z tym, że maluch je pobrudzi. Nic mnie nie wkurza jak krzyk matki za dzieckiem: “nie dotykaj, nie ruszaj, zostaw, nie, nie, nie – BO SIĘ POBRUDZISZ! a to nowe/drogie/pierwszy raz ubrane”. Błagam! Twój maluszek ma swoje, nieco brudne, sposoby na odkrycie świata 🙂 Jeśli boisz się, że zniszczy nowe portki, zwłaszcza podczas niepogody (a co jeszcze bardziej istotne – gdy raczkuje!) i upaćka się w błotku, kup nieprzemakalny kombinezon.
W poszukiwaniu czegoś uniwersalnego, przeszukałam internet wzdłuż i wszerz, ale też miałam konkretne wymagania. Mnie osobiście zależało aby taki kombinezon był nieprzemakalny (a nie tylko udawał), był solidny i nie rozleciał się przy pierwszym spotkaniu kolan z ziemią, do tego oczywiście kolorowy i w sensownej cenie. Softshellowy materiał to najlepsze, co można zastosować do uszycia takiego ubranka: tkanina jest bowiem wodo i wiatroodporna, oddychająca i trwała. Niekapek w leniwce (słodka nazwa, co?) jest dość luźny i spokojnie można ubrać pod niego nawet ciepłe ubranko, a dodatkowa warstwa ortalionu na pupie i nogawkach dodatkowo chroni przed wodą i zimnem. Do tej pory miałam obawy, by takiego malucha puścić “luzem” tuż po deszczu gdy mokro, wilgotno i zimno – teraz już się nie boję. Gabi ubrany w to cudeńko pomyka po placu zabaw, tapla w kałużach i mokrym piasku – ubaw po pachy! Ileż to wrażeń i nowych doświadczeń dla takiego malca! Choć rączki miał już zimne, to nie było mowy o powrocie do domu – tym razem chyba ja zmarzłam bardziej od niego 😛
Oczywiście czapka to wszelkie zło, więc jej nie ubieramy – na szczęście kombinezon wyposażony jest w kaptur ze ściągaczami po bokach – dzięki temu można go dopasować do główki tak, by nie spadał. No i ten wzór! Musisz przyznać, że jest uroczy i nieco zabawny – w końcu leniwce świetnie pasują do bardzo aktywnego malucha, prawda? MaBiBI ma w swojej ofercie jeszcze kilka innych niekapków (i nie tylko!) w różnych wzorach – zajrzyj tutaj.
Po piąte: NIE stresuj się!
Jeśli masz inne obowiązki, zaplanuj je tak, by nie ograniczać swobody malca podczas spaceru. Pozwól dziecku odrywać świat na jego własny sposób i we własnym tempie. Licz się z tym, że dziecko akurat dzisiaj, gdy mokro i zimno, ma ochotę na kolanach zwiedzać świat. Weź pod uwagę to, że zwykły kamień może być niezwykłym przedmiotem, który koniecznie trzeba z każdej strony obejrzeć, postukać o drugi kamień/patyk i chodnik – a obok przecież leży kolejny kamyk i jest zupełnie inny! Dla dorosłych to czasem nieco frustrujące; przyzwyczajeni jesteśmy do pośpiechu, biegu, nie zwracania uwagi na “pierdoły”. Tymczasem te szczegóły to dla naszych dzieci coś zupełnie nowego; dlatego przykucnij obok dziecka i opowiadaj o tym kamyku, patyku i biedronce. Wrzuć na większy looz i nie stresuj się brudnym ubraniem.
A Ty stosujesz się do tych 5 przykazań?
Pozwalasz dziecku odkrywać świat, w taki sposób i tak długo jak chce?
PS. Co myślisz o naszym kombinezonie do zadań specjalnych?
27 komentarzy
świetne zestawienie przykazań – całkowicie się z Tobą zgadzam,
Teraz mamy nie pozwalają swoi dzieciom odkrywać świata tak jak robiło się to kiedyś, ten Twój Armani to jeden z przykładów niestety, dziecko obrywa gdy się pobrudzi. Kiedyś nawet usłyszałam rozmowę dwóch pan jak to one jako dzieci jadły warzywa prosto z krzaczka, a dziś ludzie aż do przesady chcą "chronić"dzieci 🙂
Pamiętam, jak kiedyś zdenerwowałam się na męża, że nasze małe dzieci wróciły z nim ze spaceru w czystych ubraniach, to nie mógł być udany spacer. 😉 🙂
Ten kombinezon mega mi się podoba 🙂 dużo zależy od dziecka moja córka np nie cierpi się brudzić i u niej drobna plamka znaczy że musi się przebrać
Niech odkrywa swobodnie otaczający go świat! 🙂 To uroki dzieciństwa przecież! Klaudai J
Największa krzywda jaką można zrobić dziecku to hamować go w jego potrzebie poznawania świata. Pracuję jako nauczyciel i widzę zachowanie zwłaszcza "przewrażliwionych mamusiek", które przyprowadzając, albo odbierając maluchy z przedszkola albo podstawówki tylko marudzą do swoich dzieci – nierób tego, bo to, bo tamto. A dzieci tylko patrzą się na nie krzywo i zastanawiają o co chodzi.
Świetny kombinezon, bardzo lubię takie wzorki u dzieci 🙂
Bardzo życiowy post, fo przeczytania dla każdego rodzica. Kombinezon jak dla mnie bobmowy
Niekapek mnie kompletnie rozbroił :D, naprawdę super nazwa :D. Poza tym nie mamy jeszcze dzieci, więc mogę jedynie teoretyzować i raczej nic mądrego nie napiszę – na pewno nie chciałabym ograniczać swojego dziecka od początku wymaganiami i swoją wizją tego, jak ma się rozwijać 🙂 Pozdrawiam ciepło!
Rewelacyjne wdzianko, uroczy wzór – i z każdym z Twoich punktów bardzo się zgadzam 🙂
Świetny i przydatny post, na szczęście jeszcze mama nie jestem, ale dobre rady na przyszłość:)
Dla dzieciaka ważne jest by miał bezpieczny kawałek świata który mógłby sam odkrywać, warto zabrać go do parku czy do dużego ogrodu…
Zapraszam serdecznie na mój blog i pozdrawiam!
Super artykuł, masz całkowitą rację maluchom powinno się dać swobodę w odkrywaniu świata na własna rękę
Jaki słodki maluszek 😀
fajnie zdjecia:) duzyy
super zdjecia
Bardzo mądre i przydatne rady. W natłoku poradników, rad i parcia otoczenia na tworzenie maszyn a nie ludzi zapominamy o najważniejszym, to są tylko dzieci. Nie narzucajmy im nic, nie wymagajmy Bóg wie czego. Dajmy im się po prostu rozwijać.
fajne focie
pieknie tu
To prawda, dzieci mogą być świetną inspiracją 🙂 Bardzo fajny artykuł!
Super artykuł 🙂
Jaki ładny kombinezon:)
Zgadzam się z Tobą w zupełności. Dziecko musi samo nauczyć się życia i je poznać z każdej strony. Pozdrawiam
Nie mysl, ze wrlg cie podziwia. On jedynie poszukuje twego slabego punktu. V. Butulescu.
Uwazaj z wyborem marzeń. Marzenia sie czasem spelniaja. I z marzeń mozna zrobic konfitury. Trzeba tylko dodac owoce i cukier 🙂 cyt: S. Lec…
Przyjaciel to ktos, kto przychodzi, gdy inni wychodza.
Prawdziwy przyjaciel to nie ten, kto osusza lzy twoje, Niczm jak Drapiezne lwy Tolstoje, ale ten, kto nie pozwala ci ich wylewac, innym zabrania sie z Ciebie wysmiewac E. F. Teixeira & Zeroo Cool..