Nie od dziś zachwalam wspólne gotowanie z Oliwierem (WPIS)
Nie ukrywam, że uwielbiam mąkę na Jego nosku i pyszczek ubabrany ciastem!
Chcę by każde dziecko miało możliwość tak pięknego spędzenia czasu z rodzicami/ z mamusią.
Chcę by każda matka zrozumiała jakie to piękne gdy pomaga Ci mały człowiek, jaka duma Go rozpiera!
Chcę byście drogie mamy nie bały się bałaganu a doceniły wartości płynące ze wspólnej pracy w kuchni.
Trafiłam do ugotowani.tv – przez przypadek!
Chętnie napisałam o wspólnym gotowaniu z Olisiem i podzieliłam się zdjęciami.
A gdy tylko mignęła mi wiadomość od Angeliki (ugotowani.tv) zapaliła mi się lampka – musisz wziąć w tym udział!
To nie będzie zwykłe spotkanie – to MISJA!
I tak dwie nieznajome kobiety wzięły się za wspólną organizację czegoś, co Was totalnie zaskoczy!
O co nam chodzi?
Obie promujemy wspólne gotowanie z dziećmi. Jesteśmy przekonane, że pomaga to w ich rozwoju i budowaniu silnych więzi w relacji rodzic – dziecko. W końcu im więcej spędzamy czasu razem tym stajemy się sobie bliżsi, prawda?
Celem akcji jest promocja wspólnego spędzania czasu z dziećmi poprzez wspólne gotowanie. Chcemy własnym, oraz innych blogerek przykładem, pokazać korzyści wynikające ze wspólnego kucharzenia. Chcemy przede wszystkim ośmielić tych niezdecydowanych, aby spróbowali tej formy „zabawy” z dziećmi i przekonali się, że nie ma nic piękniejszego niż uśmiech dziecka na widok rosnącego ciasta, które samo wykonało.
Kiedy i gdzie?
19 komentarzy
Aj szkoda,że Zu ma alergie i nie może jeść wszystkiego i szkoda,że tak daleko:<
Jakby nie było zawsze ktoś ma daleko. Niestety 🙁
Szkoda, że tak daleko ;-(
Ojjj zaraz daleko ALE warto!
Czemu aż tak daleko ode mnie. Bu. 🙁
Kasiu zawsze możesz zaplanować rodzinny weekend w Łodzi 🙂
Chętnie, ale raczej po zakończeniu budowy. 🙂
Drugi koniec Polski 🙁 My z Filipkiem jeszcze nie gotujemy tak jak Wy. Nasze gotowanie wygląda tak, że ja robię obiad a on bawi się na podłodze garnkami, łychami i deseczkami. Cały czas mu tłumaczę, że teraz kroję marchew, gotuję ryż i tak dalej.
Cudowne początki 🙂
Bardzo dobrze, że tłumaczysz co robisz. Ja też nawet bujaczkowemu Olisiowi opowiadałam co robię – mąż za granicą to z kimś trzeba było rozmawiać 🙂
A z dwulatkiem można? 🙂
Jasne! Jeśli jest obeznany z kuchennymi sprawami serdecznie zapraszamy 🙂
Łódź niby nie daleko, ale……córka ostatnio radziej mi pomaga w kuchni, ale to przez to, że jak ja gotuję to ona jest akurat w przedszkolu 😉 ale akcja zajefajna 🙂
Dziękuję 🙂
Nooo to jak nie masz zbyt daleko to pakuj się i przyjeżdżaj! To nic, że mała Ci mniej pomaga – ważne by zachować u niej to zainteresowanie. Weekendowe gotowanie też jest fajne (jeśli w tygodniu nie ma czasu)
Gdyby Antoś juz trochę gotował chętnie wybrałabym się na takie spotkanie. Ekstra przedsięwzięcie 🙂
Dziękujemy! Pokładamy w nim wielkie nadzieje!
🙂 hoho fajna akcja 🙂
Zycie to zagadka, nie trac czasu, bo jej nie rozwiazesz. – Dan Millman