Powrót dziecka do szkoły to nie tylko wyzwanie dla samego dziecka,
ale i dla rodziców. Ponowne wprowadzenie szkolnej rutyny po 2 miesiącach
wolnego to operacja wymagająca ogromnych pokładów cierpliwości i siły.
Nam samym po urlopie nie chce się ruszyć do pracy, a dziecku tym
bardziej ciężko wytłumaczyć, że po prostu trzeba. Mam dziś dla Ciebie
kilka patentów jak ruszyć siebie i mieć moc ruszyć także dzieciaki.
Wstawaj, szkoda dnia
Gdy
tylko zadzwoni budzik musisz się wspiąć na wyżyny swych możliwości i po
prostu wstać z łóżka. Budzik ustaw z lekkim zapasem i zaparz kawę lub
herbatę zanim obudzisz dzieci. Jeśli tylko masz możliwość wyjdź na
chwilę na balkon, taras lub do ogrodu – rześkie powietrze pobudzi Cię
lepiej niż solidny energetyk (tylko nie zapomnij się odpowiednio ubrać
bo o przeziębienie nie trudno!). Idealnie byłoby gdybyś mogła chwilę
posiedzieć na tym powietrzu – jeśli nie, leć budzić dzieci – zaraz
wejdziesz na wysokie obroty.
Jedz razem z dziećmi
Nic
nie daje takiej porcji energii jak porządne śniadanie. Postaraj się
jeść razem z dziećmi; jest w końcu mnóstwo pomysłów na posiłki, które
możesz przygotować hurtowo i zjeść razem z dzieciakami. Jajecznica,
omlet, tosty, pasty kanapkowe, pancakes – to wszystko nie zajmuje zbyt
wiele czasu, robi się w większej ilości bez problemu i raczej wszystkim
smakuje. Wierz mi; zmiana nawyku na szykowanie “hurtowego” śniadania
wyeliminowała u nas poranną gonitwę i stres, że już zaraz trzeba
wychodzić a my w proszku – a ja oczywiście głodna bo ogarnęłam dzieci, a
o sobie zapomniałam.
Zadbaj o kondycję
Kiedy
tylko jest okazja odprowadzaj dzieci do szkoły pieszo; nie bądź
taxi-mamą! Tym sposobem zadbasz nie tylko o dzieci, ale także o siebie.
Dorośli ciągle spędzają zbyt dużo czasu w domu, w aucie, siedząc –
zamiast na świeżym powietrzu. U nas panuje zasada: nie ma złej pogody,
jest tylko nieodpowiedni strój – trzymamy się tego i odprowadzamy do
szkoły nawet gdy Gabi jest przeziębiony (przeziębienie to nie choroba!),
nawet gdy pada deszcz (w końcu mamy folię na wózek, kalosze, parasolki
itd), nawet gdy wieje wiatr (czapki i chustki lub szaliki dają radę).
Dyskwalifikujemy tylko nieprzyjemne zestawienia typu deszcz+wiatr,
mróz+wiatr czy śnieżyca – wtedy, choć głównie ze względu na młodszego,
bierzemy auto.
Zejdź z kanapy!
Gdy
już odprawisz pociechę do szkoły nie siadaj na kanapie przed tv, zostaw
obiad (on na bank nie ucieknie, tak jak bałagan) i zrób coś dla siebie
samej. Nic Ci tak nie doda energii i nie zmotywuje jak własna aktywność
fizyczna; skakanka,
jogging, aerobic czy chociażby ciężarki – to banalnie proste
aktywności, które pozwolą Ci wyładować domowe stresy. Ja od dłuższego
czasu staram się więcej ruszać, czasem nawet uda mi się oćwiczyć przed
tv, ale zwykle Gabryś wkracza do “pomocy”. Tymczasem zainwestowałam w
duży steper i kilka innych gadżetów, które mogę wykorzystać przy
współpracy z dziećmi. Steper dzielę oczywiście z Gabrysiem – innej opcji on nie widzi, skakanki chłopcy mają swoje, trochę się kłócimy o ciężarki
więc chyba będę musiała z modeliny ukulać wersje dziecięce 😛 W
telefonie zainstalowałam licznik kroków, ustawiłam dzienny limit i …
codziennie go przekraczam więc się cieszę i myślę o podniesieniu
poprzeczki.
Takie to proste – wierz mi, znajdziesz tą
chwilę i choćby z dzieciakami u boku poruszaj się. Każdą aktywność można
obrócić w zabawę i cieszyć się sprawnością organizmu dłużej. Bo jeśli
jesteś mamą, to musisz mieć tę moc, zwłaszcza gdy dzieci wracają do
szkoły.
A Ty dbasz o swoją kondycję fizyczną?
Pilnujesz by nie tylko dzieci zjadły śniadanie, ale Ty także?
9 komentarzy
Nie wyobrażam sobie dnia bez śniadania 🙂 Jednak jak byłam dzieckiem nie lubiłam ich jeść 🙂
Świetne pomysły! jedynie, że ja nie lubię za bardzo takich wczesnych śniadań i mój synek też nie bardzo… Poza tym wszystkie punkty zaczynam od dzisiaj stosować gdyż młody ruszył do zerówki, ehh
Aktywność fizyczna jest ważna i można w różny sposób się ruszać, a nie siedzieć przed tv…
U nas też początek szkoły i aktywność fizyczna żeby nie zwariować w tym kołowrotku
z śniadaniami to mam problem. Hmm wiem, że powinnam je zjeść rano nim pójdę do pracy no ale 😀
Powodzenia dla wszystkich rodziców i dzieci w nowym roku szkolnym
My od tego roku mamy zamiar wozić chłopaków na rowerach – oby pogoda jak najdłużej dopisywała 🙂
Warto próbować każdego sposobu 🙂
Fajny patent ze śniadaniem, faktycznie nie marnuje się w ten sposób czasu, a i ciało korzysta! Pozdrawiam, Kasia.
Polecam poranny bieg/trucht. Człowiek po paru kilometrach czuje się prawdziwie obudzony i szczęśliwy. 🙂